Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stylizacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stylizacja. Pokaż wszystkie posty
20.4.14
18.4.14
31.3.14
30.12.13
Heart of glass

jacket - Pull and Bear
t-shirt - H&M
pants - Topman
socks - H&M
shoes - Dr. Martens
hair by Alex Kubacka(Ellafryz)
pics by delirious
17.11.13
21.10.13
We're so happy, even when we're smilin' out of fear
Dzisiaj postanowiłem zaprezentować Wam mój ulubiony sweter na chłodniejszą pogodę. Pojawia się on na moim blogu za każdym razem, gdy robi się naprawdę zimno i czuję, że będzie mi towarzyszył jeszcze przez co najmniej kilka lat! Dobrałem do niego zieloną parkę, ciepły szalik, czarne spodnie i martensy. Żeby nie było tak szaro i buro, pod spód włożyłem bordową koszulę w kwiaty, voila!
Kilka dni temu miałem okazję
obejrzeć w kinie „Życie Adeli - Rozdział 1 i 2” – zdobywca Złotej Palmy w Cannes, to nadal – jak
na polskie warunki, dość kontrowersyjna propozycja. Podczas sceny ostrego seksu
pomiędzy dwiema bohaterkami, ktoś krzyknął na cały głos „lezby”. Świadczy to
chyba tylko o niezwykle niskim poziomie wychowania i pewnym ograniczeniu umysłowym, bo ten obraz
to nie film o „lezbach”, a o miłości. O pięknym, namiętnym uczuciu i o
różnicach między ludźmi, które kładą się cieniem na relacji głównych bohaterek.
Film trwa aż trzy godziny, co dla niektórych może być sporym minusem, lecz mi
wcale się nie dłużył i urzeczony oglądałem do samego końca(jedynie zakończenie
trochę mi nie podpasowało, ale to już chyba osobista sprawa).
sweater/sweter - Vintage
parka - Vintage
scarf/szalik - Pull and Bear
shirt/koszula - Topman
pants/spodnie - Topman
shoes/buty - Dr. Martens
pics by Natalia Łowicka
10.10.13
Crawlin' back to you + Warsaw Fashion Weekend
Dzisiaj prezentuję wam moje zdobycze z second handu: zieloną parkę i futerko! Za obie rzeczy zapłaciłem łącznie 15 zł, więc nie nadwyrężyło to mojego budżetu. Za to właśnie lubię sklepy z odzieżą używaną - odwiedzam je jakoś dwa razy w miesiącu i zazwyczaj nie znajduję nic. Jednak gdy już wyszperam jakąś perełkę, to przeżywam specyficzny rodzaj radości nieporównywalny z niczym innym i mam zapewniony dobry humor na kilka najbliższych dni! Wtedy zakupione ubranie noszę z dumą, jakby kosztowało mnie fortunę!
Ostatni weekend upłynął mi pod znakiem mody – i to
nie byle jakiej, bo celebrowanej w stolicy. Mowa oczywiście o Warsaw
Fashion Weekend, który cieszy się już w polskich mediach niechlubną sławą.
Jednak na ten temat nie będę już nic mówił, gdyż chyba wszystko zostało już
powiedziane.
Wracając do tematu, o
ile od strony technicznej i rozplanowania przestrzennego WFW nie mam zastrzeżeń
i wszystko było na dość wysokim poziomie(pomijając oznaczenie samego EXPO XXI,
bo na początku trafiłem na targi srebra i kilkanaście minut zajęło mi odnalezienie
odpowiedniego miejsca! No i mogłoby się przydać więcej stoisk z jedzeniem, no ale
rozumiem, że ludzie mody nie jedzą, więc jestem w stanie im to wybaczyć).
Jednak kilka kwestii pozostawiło pewien niesmak.


Weźmy
chodźmy sam fakt długiego czekania na pokazy, które zazwyczaj zaczynały się z
opóźnieniem, co wyzwalało w oczekujących dość dziwne instynkty. Gdy otwierano drzwi, niektóre osoby
po chamsku wpychały się i biegły(!) zajmować miejsca. Wolontariusze z wyrazem
przerażenia(albo wściekłości) próbowali ich zatrzymać, lecz większość niczym
nieskrępowana przechodziła im pod łokciem i zajmowała miejsca w pierwszym
rzędzie, co kończyło się tym, że gdy pojawiła się jakaś naprawdę ważna persona,
to musiała zadowolić się siedzeniem z tyłu. Ostatnio chyba wydarzyła się jakaś
afera z tym związana – ktoś podsiadł miejsce na pokazie Joannie Jabłczyńskiej, a ona obraziła się i wyszła. Nie wiem jak to funkcjonuje na zagranicznych fashion weekach,
ale to bardzo komiczny widok, gdy wystrojone dziewczyny w szpilkach i eleganccy
mężczyźni w garniturach biegną między krzesłami by zająć sobie miejsce jak najbliżej
wybiegu.



A
jeśli chodzi o same pokazy, to najbardziej do gustu przypadł mi polski brand PtASZEK(zdjęcia
poniżej)! Urzekła mnie ich grungowa estetyka przełamana elegancją! Zdecydowanie
mój styl! Wydaje mi się jednak, że całe show zgarnął nie projektant, a pewien
młody zespół – The Dumplings, którego koncert uświetnił sobotni wieczór! To
młody duet z Zabrza, tworzący świetną, elektroniczną muzykę! Zapewniam was, że
niedługo będzie o nich głośno!
parka - Vintage
fur/futerko - Vintage
t-shirt/koszulka - via ebay
pants/spodnie - Topman
shoes/buty - Dr. Martens
pics by delirious
8.10.13
The Killers - Mr. Brightside

Sorry guys, this time no text in english again, but I promise it will be next time!
Trzeci kubek kawy, a powieki nadal opadają mi pod własnym
ciężarem. Znacie taki rodzaj zmęczenia, że wszystko wydaje Wam się
surrealistyczne - tak jakby w krzywym zwierciadle? Ja mam tak od kilku dni! Dodatkowo
ostatni wyjazd do Warszawy trochę skomplikował sprawę, bo narobiłem sobie sporych
zaległości w szkole...
Jednakże, mam też powody do radości - udało mi się ogarnąć
na początek kwietnia wyjazd do Paryża! Nawet nie wiecie jak bardzo cieszę się
na myśl, że wreszcie odwiedzę to słynne miasto! Obiecuję, że będę robił mnóstwo
zdjęć i zrobię wam piękną relację z mojego pobytu(tak, tak, wiem, że tak samo
mówiłem o Londynie, ale póki co nie mogę się jakoś za to zabrać!).Ostatnio przeczytałem bardzo intrygującą książkę, więc dzisiaj uraczę was recenzją, o!
W mroźny, zimowy poranek
Sylwia Plath przygotowała śniadanie dla swoich dzieci, następnie wróciła do
kuchni, zamknęła drzwi, a szparę pod nimi wyłożyła mokrymi ubraniami. Otworzyła
piekarnik, włożyła do niego głowę i otruła się gazem. Miesiąc wcześniej wydała swoją jedyną powieść
„Szklany Klosz”.
Pewnie nie zdziwicie się, że w
momencie kiedy poznałem biografię tej autorki, od razu zapragnąłem przeczytać
jej książkę. Udało mi się ją dostać w miejskiej bibliotece i kiedy zacząłem
czytać – pochłonęła mnie całkowicie.
Jeśli kiedykolwiek czuliście,
że nie przynależycie. Jeśli nie wiecie co zrobić ze swoją przyszłością, nie
macie pojęcia do czego dążycie. Jeśli miewacie napady złego nastroju,
melancholii, depresji. To zdecydowanie książka dla was.
Główna bohaterka Esther
Greenwood to prymuska z wielkimi ambicjami. Właśnie wygrała stypendium i
wyjechała na wymarzony staż do Nowego Jorku w jednym z czołowym pism kobiecych.
Blichtr wielkiego miasta, przyjęcia, bankiety, ekskluzywne kolacje, pokazy mody
– wszystko o czym kiedykolwiek marzyła, a mimo to nie jest w pełni szczęśliwa.
Patrzy na wszystko z boku, z dystansem, jakby przez „szklany klosz”, który
uniemożliwia jej przeżywanie w pełni swojego życia. Mimo, że jest osobą silną,
zdecydowaną, która sama wywalczyła wszystko co ma, nagle – kto z nas nie zna
tego uczucia – wydaje jej się, że utraciła kontrolę nad swoim życiem. Perspektywa
nieuchronnie zbliżającego się powrotu do domu, oczekiwania i marzenia, które
rozwiały się w zderzeniu z rzeczywistością, sprawiają, że Esther powoli zaczyna
się wyłączać.
Gdy nie dostaje się na
wymarzony kurs pisarski i musi wrócić do domu, coś w niej pęka. Nie
może spać, przestaje jeść, a co przeraża ją najbardziej – nie potrafi napisać
ani słowa. Wystraszona i załamana, że straciła swój talent zaczyna pogrążać się
w czarnych myślach, aż w końcu postanawia odebrać sobie życie.
„Szklany Klosz” to genialne
stadium przypadku ciężkiej choroby psychicznej, warto też wspomnieć o genialnym
stylu autorki i umiejętnie wykreowanej postaci, z którą większość z pewnością
będzie się utożsamiała. Gorąco polecam!


shirt/koszula - ADIDAS NEO LABEL
coat/płaszcz - Pull and Bear
pants/spodnie - Topman
shoes/buty - Dr. Martens
pics by Paula Olszewska
Subskrybuj:
Posty (Atom)