Paul Jeremy: listopada 2012

30.11.12

Anna Karenina

Jakiś czas temu pisałem Wam, że chciałbym aby mój blog się bardziej "ukulturalnił", co oznacza więcej tekstów ode mnie na najróżniejsze tematy - staram się wywiązać z tego postanowienia, enjoy!

***

W sobotni wieczór wybrałem się do kina na „Annę Kareninę” i nadal pozostaję pod absolutnym czarem tego filmu. Zapierający dech, pełen przepychu, magiczny klimat petersburskich salonów u schyłku potęgi Imperium rosyjskiego. Muzyka idealnie komponująca się z obrazem, budująca atmosferę i podkreślająca emocje. Świat przedstawiony w tym filmie ukazuje nam się jako swego rodzaju spektakl teatralny – z choreografią, tańcem i ogromną ilością scenografii. Prawdopodobnie miało to odzwierciedlać sztuczność i ułudę ówczesnego, arystokratycznego światka. 
W roli Anny Kareniny pojawiła się przepiękna Keira Knightley(do której wrócę później), jej męża zagrał fenomenalny Jude Law, a hrabiego Wrońskiego – kochanka głównej bohaterki - Aaron Johnson i myślę, że to on jest jedyną osobą, do której gry można mieć jakiekolwiek zastrzeżenia.
Teraz taka mała dygresja - jako, że przed chwilą widziałem „Księżną” w telewizji, jestem zupełnie oczarowany Keirą Knightley. Jej subtelną urodą oraz niezwykle kobiecym i zmysłowym sposobem bycia – w kreacji pani na Devonshire widzimy Keirę jako słynącą z niezwykłej piękności księżną Georginę Cavendish, królową arystokratycznych salonów, która gaśnie powoli w nieudanym małżeństwie przy mężu, wyczekującym tylko męskiego potomka i namiętnie ją zdradzającym. Księżna odnajduje miłość w osobie kochanka Charlesa Greya, lecz porzuca go, wiedząc, że będąc z nim, na zawsze utraci pozycję i przede wszystkim swoje dzieci.
Natomiast w "Annie Kareninie", Keira wciela się w postać wyzwolonej, niebojącej się zaryzykować kobiety – mężatki, która gotowa dla miłości porzucić rodzinę i narazić się na jawną pogardę mieszkańców Petersburga. Spotyka ją los co prawda tragiczny, ale nasuwający nam pytanie – jakich poświęceń warta jest miłość?
Nie wiem, czy to moje bezgraniczne uwielbienie do tego rodzaju filmów, czy może uroda głównej bohaterki, ale film „Anna Karenina” od teraz plasuje się w czołówce moich ulubionych filmów. 
I na koniec piękny cytat z filmu: „You can’t ask why about love”.


27.11.12

Standing on the world alone

Robi się coraz zimniej, coraz mniej słońca dociera do moich oczu, ale mimo to uwielbiam magiczną aurę jesieni. Wystarczy pomyśleć o mglistych porankach -  niczym na jakimś odległym, szkockim wrzosowisku… Wychodzę z domu i nie mogę dostrzec sąsiedniego bloku! No wiem, wiem, że to może utrudniać życie kierowcom, ale ja czuję się jakbym znajdował się w jakiejś wiktoriańskiej powieści, o!
Jak mogliście przeczytać, moja wyobraźnia usilnie pracuje, żeby oderwać mnie od mojego monotonnego, szarego życia, wypełnionego teraz wzorami skróconego mnożenia i najróżniejszymi walorami osadniczymi – ach te uroki profilu matematyczno-geograficznego!  
Ale może skończmy już o mnie i przejdźmy do stroju. Po raz kolejny posłużyłem się szafą mojego taty i wygrzebałem z niej jego stary sweter, do tego czarne spodnie i szalik. Jednakże, żeby nie było zbyt monochromatycznie, pod spód założyłem jeansową kamizelkę, która dla was widoczna jest w postaci błękitnego kołnierzyka!
Jako, że nadal kompletuję moją garderobę na zimę, to na początku grudnia prawdopodobnie zawitam do Warszawy. Polecacie jakieś interesujące sklepy w stolicy, jakieś ciekawe second handy? Będę bardzo wdzięczny za wszelkie informacje!





sweter/sweater - vintage
szalik/scard - H&M
spodnie - H&M
buty - Pull and Bear

pics by delirious

15.11.12

Bel Air

Dawno już nie miałem tak męczącego tygodnia – dużo, dużo nauki do przedmiotów, których nienawidzę tj. Fizyki i Matematyki. Ale mimo, że jest bardzo ciężko – to jakoś żyję! Wszystkie trudności równoważy jednak premiera nowej płyty Lany del Rey – chociaż moim skromnym zdaniem nie jest nawet w połowie tak dobra jak poprzednia, to reprezentuje całkiem wysoki poziom - przynajmniej w najbliższym czasie będę miał czego słuchać!
Może teraz trochę o moim outficie – tak, nie przewidzieliście się – wróciłem do DRESÓW! Są to niesamowicie wygodne spodnie(przepraszam, że kiedyś ich nie doceniałem), które nadały mojej stylizacji bardzo casualowy wygląd. Do tego luźny sweter wygrzebany w second-handzie, czarny szalik i czapka. Mogę się pochwalić dla Was od razu moją nową kurtką z Pull and Bear w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia – bardzo podoba mi się ta moda na „pseudowełniane” kożuszki – trend obecny już od poprzedniego sezonu, ale ja dopiero go podchwyciłem. Dopełnieniem stylizacji są moje stare, dobre, brązowe buty, o.





czapka/beanie - New Yorker
szalik/scarf - Pull and Bear
sweter/sweater - Second Hand
kurtka/jacket - Pull and Bear
spodnie/pants - New Yorker
buty/boots - Pull and Bear

pics by delirious

4.11.12

Where did I go wrong?







Święto polskiej mody zakończyło się – Fashion Week Poland 2012 dobiegł końca. W poszukiwaniu renenzji pokazów, opinii na temat kolekcji, przewertowałem wiele blogów osób, które miały zaszczyt tam być. Natomiast zostałem zalany falą zdjęć i opisów w stylu „spotkałem x, y i z”, mieszkałem w „x, y i z”, ja i „x,y i z”. Rozumiem, że lubimy się polansować(ja też lubię (; ) – ale może w granicach zdrowego rozsądku?
Dla sprostowania, po dłuższych poszukiwaniach znalazłem to, czego szukałem i dowiedziałem się co nieco o prezentowanych kolekcjach, o! Przyznam, że niektóre całkiem mi się spodobały.
Mój długi weekend minął bardzo szybko - ledwie się obejrzałem, a już niedziela i tona prac domowych do zrobienia! Jako, że jestem ogromnym leniem, zabiorę się za to pewnie dopiero wieczorem, więc jeszcze przede mną całe, wolne, niedzielne popołudnie!
Może teraz trochę o mojej stylizacji – znowu „śmieciowa”. Kupiony dwa lata temu szalik zestawiłem z czapką z zeszłego sezonu i koszulą z second handu. Do tego moja nieśmiertelna skórzana kurtka, szare spodnie i niebieski plecak z River Island.
Podobno niektórzy zarzucają mi, że się powtarzam, że nakładam cały czas te same ubrania. Nie zaprzeczam, ale może spróbuję coś wytłumaczyć. To, że mam bloga modowego, nie oznacza, że mam na koncie 875678403976686 złotych i mogę sobie wykupić pół asortymentu Zary na raz. Jak już kiedyś pisałem, chyba nie chodzi o to, żeby w każdej stylizacji prezentować nowe, najlepiej markowe i drogie ubrania – równie dobrze, mógłbym chodzić do sklepów, kupować coś, nakładać do zdjęć, zwracać i tak w kółko. Nie wpadajmy w sidła konsumpcjonizmu – bądźmy kreatywni! Nie sztuką jest z miliona ubrań zrobić ładny zestaw, a z kilku - z pozoru niepasujących rzeczy - wyczarować oryginalną, przyjemną dla oka całośćChciałbym się także pochwalić, że cudowna dziennikarka z NY Rachel Schwartzmann przeprowadziła ze mną wywiad na swoją stronę „The Style Line” – jestem cały czas bardzo podekscytowany… I TO JEST TA CHWILA, w której chciałbym Wam straszliwie podziękować, za to, że jesteście, że tutaj wchodzicie,
że czytacie moje wypociny i oglądacie moje zdjęcia! Jest już ponad 100 obserwatorów mojego bloga i mam nadzieję, że będzie was 100 razy więcej, a ja będę dla Was pisał jeszcze bardzo, bardzo długo!


czapka/beanie - River Island
szalik/scarf - ZARA
koszul/shirt - Second Hand
kurtka/jacket - ZARA
spodnie/pants - H&M
buty/shoes - Converse
plecak/backpack - River Island

pics by Monika / me

PS Jeśli macie twittera i chcecie mnie obserwować, to zapraszam: https://twitter.com/pabolek96