Mija kolejna leniwa niedziela,
którą spędziłem na objadaniu się słodyczami, piciu aromatycznej kawy, czytaniu
książek i beztroskich spacerach. Nawet nie pomyślałem o nauce i pracach
domowych, do których powinienem się zabrać. To wszystko przez marcowe słońce, w
którym już czuć lato! Wyglądając przez okno spodziewamy się kilkunastu stopni
ciepła, ale to złudne, gdyż w cieniu nadal czai się zima, gotowa odmrozić palce
i zaczerwienić nosy. Prezentuję wam dzisiaj zdjęcia z zeszłego tygodnia, gdy
jeszcze było trochę cieplej. Tęsknię za dodatnią temperaturą i wyczekuję dni,
kiedy będę mógł zrzucić z siebie tony odzieży wierzchniej i przejść się po
mieście w samej koszulce i spodenkach, nie narażając się na zaziębienie!
Next lazy Sunday passes by on eating sweats,
drinking coffee, reading books and carefree walks. I haven’t even thought of
learning to my geography test or doing homework, what I should do, but I didn’t.
It’s all because of that march sun in which I can almost feel summer. Looking
out the window, I’m expecting 20 Celsius degrees, but it’s a delusion. Winter
is hiding in the shadow, ready to freeze our fingers or blush our noses. I’m presenting to you photos from last week,
when it was a little bit warmer. I miss that weather and I’m looking forward to
time, when I will be able to shed my winter coat and go through the city center
in t-shirt and pants only, without risking my health.
bluza/sweatshirt -
River Island
spodnie/pants - H&M
buty/shoes - Adidas
photos by Monika
***
Pani Bovary
***
Pani Bovary
Ostatnio przez moje dłonie
prześlizgnęły się dwie książki – Portret Doriana Gray’a i Pani Bovary. Oba utwory są uznawane za arcydzieła w skali światowej
i oba wzbudziły we mnie wiele skrajnych emocji, jednakże mojemu sercu bliższa
jest zdecydowanie ta druga powieść i to jej poświęcę dzisiejszy wpis.
Pani Bovary została napisana w XIX wieku przez Gustawa Flauberta.
Autorowi wytoczono proces o obrazę moralności właśnie przez wydanie tej
realistyczno-psychologicznej powieści. To książka o miłości młodego lekarza,
który właśnie został wdowcem, do córki jego pacjenta – Emmy. To piękna, szczupła,
brązowowłosa kobieta. Wychowana w klasztorze na czytaniu romansów, stworzyła w
swojej wyobraźni obraz cudownej miłości, któremu Karol w żaden sposób nie jest
w stanie sprostać. Emma czekała na księcia na białym koniu, zamiast niego
zjawił się wiejski, trochę ciapowaty lekarz. Jednak zakochała się w nim,
upatrując zmiany swojego wiejskiego, nudnego życia i czekając na wymarzony
awans społeczny. Małżeństwo nie przynosi jednak upragnionych wielkich
namiętności, nie ma wyznań przy świetle księżyca, gorących pocałunków ani
wierszy recytowanych w gajach przy akompaniamencie słowików. Jest za to nudny
do bólu Karol, któremu do pełni szczęścia wystarczy dobry obiad i uśmiech żony,
która potulnie wyczekuje powrotu męża z pracy. Nie ma się, więc co dziwić, że w
zetknięciu się z wybujałymi fantazjami Emmy, jej partner zaczyna się jawić jako
prostak, sztampowy przedstawiciel klasy niższej, który nie posiada żadnych
ambicji.
„Przed pójściem za mąż wydawało się jej, że jest zakochana; ponieważ
jednak nie przyszło szczęście, jakie z tej miłości miało wyniknąć, myślała, iż
się pomyliła. I usiłowała dociec, co właściwie znaczyły wyrazy: s z c z ę ś c i
e, n a m i ę t n o ś ć, u p o j e n i e, które ją tak zachwycały w powieściach.”
Przełomowym momentem w fabule
jest zaproszenie państwa Bovarych na bal do margrabiego d’Andervilliers w zamku
la Vaubyessard. Tutaj Emma mogła zakosztować wielkiego świata, o którym tyle
czytała. Od tego momentu już nic w jej wiejskim, prowincjonalnym życiu jej nie
zachwycało. Aż do śmierci żyła wspomnieniami balu, bogato zastawionych stołów,
kolorowych świateł, różnorakich tańców i śmietanki towarzyskiej, do której tak
pragnęła należeć.
„Wycieczka do Vaubyessard uczyniła wyłom w jej życiu, podobny do owych
rozpadlin lub szczelin, jakie burza wyrywa czasem w ciągu jednej nocy w górach(…)Serce
jej było do nich podobne: zetknięcie się z bogactwem zostawiło na nim coś,
czego się już zatrzeć nie dało.”
Emma, zaczytana w żurnalach i
lekturach, nieszczęśliwa, czekająca na miłość, której nigdy nie dane było jej
spotkać, rzuca się w wir romansów, poszukując nieodkrytych namiętności. O
kochanków nie trudno, przecież jest piękna! Desperacko szuka wyimaginowanych
uniesień, co z dnia na dzień, staje się coraz tragiczniejsze w skutkach. Jej
moralność praktycznie zanika, nie baczy na to, że zadłuża się po uszy, wydając
pieniądze męża na każdą, nawet najbardziej trywialną i bezsensowną zachciankę, roztrwania
cały majątek i doprowadza rodzinę do ruiny…
„Od tej chwili życie jej stało się jednym pasmem kłamstw, którym
osłaniała swą miłość niby szalem, aby ją lepiej ukryć. Było to jej potrzebą,
manią, przyjemnością – do tego stopnia, że kiedy opowiadała, iż szła p r a w ą stroną ulicy, można było być pewnym, iż szła l e w ą.”
Gustaw Flaubert stworzył
ponadczasowe arcydzieło – wystarczy spojrzeć na język, jakim została napisana
powieść. To niesłychane bogactwo pięknych fraz, wnikliwych analiz i
rozbudowanych opisów skonstruowanych z mistrzowską precyzją – dokładność szczegółów
jest niesamowita! Niektórych może to nudzić, niektórych zachwycać – ja zdecydowanie
zaliczam się do tych drugich. Ponadto warto zwrócić uwagę na znakomicie
naszkicowane stadium psychologiczne niemalże wszystkich głównych bohaterów –
poznajemy ich emocje, motywy - potrafimy się z nimi utożsamić i ich zrozumieć.
Ciężko jednoznacznie ocenić
postać Emmy – z jednej strony była marzycielką, romantyczką, idealistką, z
drugiej można nazwać ją kobietą lekkich obyczajów, nieustannie zdradzającą męża,
roztrwaniającą jego majątek, doprowadzającej się do samozniszczenia i w konsekwencji do stoczenia
na samo dno.
Jedyna postać, która dobrze kończy
w tej powieści to Pan Homais – sąsiad Bovarych, klasyczny kombinator, który od
samego początku wzbudzał we mnie irytację. Zawsze wiedział co powiedzieć, komu
się przypodobać… Aż prosił się o jakieś negatywne zakończenie! Ale tak się nie stało, bo
życie to nie bajka i nie zawsze dobrzy wygrywają.
„Pani Bovary” to powieść
zdecydowanie ponadczasowa. Emma równie dobrze mogłaby oglądać seriale, trzymać
w ręce „Harper's Bazaar” i zaczytywać się w „50 twarzach Grey’a”. Przecież
wieczne poszukiwanie szczęścia i miłości jest wpisane w ludzką naturę...
PS Sorry guys, I don't feel up to writing reviews in English, but I think someday I'll translate them and you will be able to read them too. I can say that I honestly recommend "Madame Bovary" to all of you!
"She wanted to die, but she also wanted to live in Paris." ~ Madame Bovary
Muszę Ci powiedzieć, że bluzy zazdroszczę -nawet nie wiesz jak!
OdpowiedzUsuńOgólnie cały strój jest bardzo luźny, fajny-że tak powiem "lubię to":)
Lubię! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne Adidasy!
OdpowiedzUsuńPAnia Bovary przeczytałam z zapartym tchem i szczerym niedowierzaniem:)
OdpowiedzUsuńStylizajca super, mega bluza i adiki!
z przyjemnością się czyta Twoje recenzje powinieneś kiedyś zostać krytykiem ;p
OdpowiedzUsuńbluza genialna! chyba muszę zacząć zaglądać na dział męski w River Island:D
OdpowiedzUsuńa co do recenzji książki... pomijając fakt, iż jest napisana GENIALNIE, super językiem, w bardzo przestępny sposób... to opis głównej postaci bardzo zachęcił mnie do przeczytania. Uwielbiam postacie, które nie są do końca "białe lub czarne".
Dlaczego takie krótkie włosy !? Szkoda że ściąłeś
OdpowiedzUsuńzwykły codzienny look super :)
OdpowiedzUsuńfryzura może i nowa, ale jeśli chodz o dobry look to jesteś bardzo konsekwentny :)
OdpowiedzUsuńJesteś ciekawą osobą, co do ubioru jestem na tak : )
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś !
Przy okazji zapraszam jakbyś się nudził http://nothingspecial2015.blogspot.com/
Olka.
You're so cool! I don't think I've read something like this before. So great to find someone with some unique thoughts on this subject matter. Really.. thank you for starting this up. This site is something that is required on the internet, someone with a little originality!
OdpowiedzUsuńAlso visit my blog: anti cellulite treatment